Obecnie przedstawiciele bardzo wielu branż w różnych krajach Europy narzekają na pogłębiającą się recesję. Kryzys ekonomiczny bardzo szybko stał się ogólnoświatowym problemem, przez który wiele dużych firm o, zdawałoby się, ugruntowanej pozycji na rynku, było zmuszonych ogłosić upadłość. Inaczej sprawa się przedstawia jeżeli chodzi o branżę logistyczną, a ściślej rzeczy ujmując – o polski transport międzynarodowy.
Najlepiej świadczą o tym oficjalne dane Europejskiego Urzędu Statystycznego, który przeprowadził zakrojone na szeroką skalę badania, dotyczące transportu drogowego w krajach należących do Unii Europejskiej. Otóż drodzy Państwo, Polska od trzech lat pozostaje niekwestionowanym liderem jeżeli chodzi o transport międzynarodowy i tranzytowy. Coraz więcej koncernów chętnie zleca przewiezienie swoich produktów właśnie polskim firmom, ponieważ cena ich usług w znacznym stopniu konkuruje z cenami przedsiębiorstw Europy zachodniej. Na czym jednak polega wspomniany w tytule paradoks?

Europa zachodnia

Otóż pomimo stałego (i wciąż rosnącego) popytu na usługi polskich firm transportowych i co za tym idzie – pomimo znacznego zwiększenia ilośći samochodów ciężarowych na drogach, polskie drogi wciąż zajmują jedne z ostatnich miejsc w rankingach dotyczących jakości. Dodajmy też w tym miejscu, że pozycja Polski w rankingach dotyczących długości dróg szybkiego ruchu jest równie beznadziejna. Teoretycznie więc, tak dynamiczny rozwój tej branży nie może mieć miejsca. A jednak – Polak potrafi.

Droga szybkiego ruchu

Istotnym elementem tej układanki są również nowe centra logistyczne, których buduje się w Polsce coraz więcej. Należą one głównie do europejskich koncernów, które również wybrały nasz kraj głównie ze względu na niższe koszty realizacji tych projektów. Aktualnie budowane jest centrum Korczowa Logistics Park, położone tuż przy granicy z Ukrainą. Jego znaczenie jest kluczowe, ponieważ będzie to najdalej wysunięte na wschód centrum logistyczne w obrębie całej Unii Europejskiej.